Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi beduks z miasteczka Tczew. Mam przejechane 72436.86 kilometrów w tym 1981.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Free counters!

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy beduks.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 106.50km
  • Czas 06:14
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 2848kcal
  • Podjazdy 1657m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pireneje 10

Piątek, 8 sierpnia 2014 · dodano: 10.08.2014 | Komentarze 1

Ruszam bardzo wcześnie z Carcassonn tutaj dopiero o 7 jest jasno. Pierwsza10 ok. Póżniej długi podjazd na przełęcz 250 m do góry. Szalony zjazd na dół, nie ma już winnic są pola słoneczników. Dojeżdżam do krainy Mide Pirenejs. Tankuję benzynę do kuchenki w Aldi kupuję dużą puchę ravioli z mięsem za 1 euro. Gotuję obiad robi się strasznie gorąco 39 stopni. W jakiejś małej miejscowości piękny basen cena 2 euro to tanio. 2 godz. Odpoczynku i schładzania organizmu. Dostaję email od Camil, że dostała gości i nie może mnie przyjąć. No cóż życie. Dojeżdżam do pięknego Foix to takie ich Zakopane. Zamek na grani robi niesamowite wrażenie nadal gorąco 34. Schładzam się w Macu i dostaję info od Camil , że jej dobry przyjaciel przyjmie mnie na noc mieszka w Saurat małej pirenejskiej vilage wiosce 21km w stronę Andory. Jest póżno śpieszę się bo w górach pstryk i ciemno. Widoki cudne. Jadę dosyć szybko 14 km i szukam drogi do Saurat, nagle na skrzyżowaniu jakiś czrnoskóry w busie volsvagen woła pologne cyclist im friends Camil z Saurat. Okazało się, że Wilfred gość nad goście trafił się w samą porę bo szarzało. Wilfred to kumpel tego u ktorego miałem spać. Mówi że załatwi 3 sprawy miasteczku i jedziemy na nocleg. Ładuję się do busa z rowerem, środek silnie hipisowski gitara wyrko głośniki . Jedziemy do Wila do domu jest ogrodnikiem musi podlewać regularnie cenne uprawy które ma na strychu. Pełen profesjonalizm zielonej hodowli. Instrułuje mnie jak i co i dlaczego. Mówi bardzo prostą wyrażną angielszczyzną nawet ja rozumiem większość. Jedziemy do Saurat 5 km pod górę rano zjechałem 50 na h to bym się wypompował. Wioska leży w bok od mojej trasy ale zjazd i nie ma problemu. W domu wita mnie gospodarz Nicolas, Jean i Roberto i pyta haus czy survival oczywiście biorę to 2. Idzie silna burza znowu mam szczęście bo zaczyna lać. Wchodzimy na ogromny strych, a tam miniatura namiotu cyrkowego w środku 3 wersalki gry wideo muza przyciemniane światła jakieś fajki wodne, wystrój odlotowy. Ok 23 jemy bardzo obfitą kolację, zakrapianą winem Merolot. Moi gospodarze palą takie dziwne skręty i są coraz weselsi i milsi. Wil ma zdolności językowe Tczew mówi bezbł. A w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie nieżle mu wychodzi. Pijemy śliwowicę irisch cafe i jemy sery dużo sera. Chłopaki stwierdzili koło 1.00 deszcz przestał padać idziemy do bistro. Jedyny lokal we wsi pełen ludzi. Śpiewają, tańczą grają w bilard, piłkarzyki itp. O 3 wracam z Nicolasem do domu reszta została. Rano na łóżkach same zwłoki nikt nie chce wstać a jest 9.00 robię sobie śniadanie, nadal nic piszę list podziękowanie i ruszam na trasę. Mam całą masę śmiesznych fot z tej imprezy potem wstawię.


Takiej imprezy się nie spodziewałem

Widoki zwalają z nóg podjazd też



Komentarze
Nefre
| 19:10 niedziela, 10 sierpnia 2014 | linkuj Jaki Bob Marley))))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]