Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi beduks z miasteczka Tczew. Mam przejechane 72436.86 kilometrów w tym 1981.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Free counters!

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy beduks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Costa Bra. i Piren. 2014

Dystans całkowity:1495.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:88:21
Średnia prędkość:16.92 km/h
Maksymalna prędkość:66.10 km/h
Suma podjazdów:22737 m
Suma kalorii:37572 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:78.69 km i 4h 39m
Więcej statystyk
  • DST 51.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 12.64km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1204kcal
  • Podjazdy 635m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

W kraju Katarów 9

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 09.08.2014 | Komentarze 0

Spałem koło dzwonnicy której zegar co pół godziny wybijał piękne dżwięki całą noc kilka razy się obudziłem i nie wiedziałem gdzie jestem. Po śniadaniu poszedłem do pobliskiego kościoła z Jeanem który załatwił klucze i mnie oprowadził. Jest tam unikatowa rzeżba Jezusa z Maryją i babcią. Następnie mój gospodarz oprowadził mnie po swoim małym na pierwszy rzut oka gospodarstwie. To tylku złudzenie kilkanaście pomieszczeń wspaniale zagospodarowanych salka kinowa dla wnóków pokoje każdy z wystrojony w kulturę jakiegoś kontynentu, biro swoje i żony, wielka łazienka z sauną, biblioteka, i wspaniała sypialnia ze sportowym pozdrowieniem: zautomatyzowanym łóżkiem i oświetleniem i ocz. klimą. Lekki szok jak emeryci na wsi francuskiej żyją. Po lekkim smacznym śniadanku ruszam do Carcassonne. Prawdę pisał Słynny rowerowy podróżnik Wilk, że droga do tego miasta to męka. 40 km pod silny wiatr człowy odbiera siły pewność siebie i chęć do życia. Wyczerpany decyduję się na Camping 14,20 to cena przystępna na Costa Brawa chcieli 50 euro, trochę z sentymentu 20 lat temu byłem tutaj ze świeżutką żoną. Reanimuję się 3 h w basenie. Posiłek na zimno benzyna się skończyła i ruszam do najlepiej zachowanego miasta średniowiecznego w Europie robi wrażenie. Jutro 82 km do Foix tam już czekają na mnie Camila i Cedric. Tu już zaczynają się Pireneje. Mam nadzieję na szybką regenerację bo jestem słaby jak piskle co z gniazda wypadło. Teraz wsuwam słodkiego melona za 1 euro.
Zabytkowa architektura Carcassonne stanowi największy w Europie średniowieczny kompleks urbanistyczny. Składa się z dwóch części:
Cité - warownego górnego miasta
Miasta dolnego (La Ville Basse)
W ramach miasta górnego znajdują się 2 pasma murów, z bramami i barbakanami. Fortecę tworzą fortyfikacje - podwójny pierścień wałów obronnych i 53 wież. Umieszczono ją na liście światowego dziedzictwa UNESCO.


Moje małe obozowisko

Regeneracja na campingowym basenie

Cudowne Carcassonne


  • DST 123.80km
  • Czas 06:33
  • VAVG 18.90km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2876kcal
  • Podjazdy 1615m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraina Win Lagotec- Rousion 8

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 07.08.2014 | Komentarze 0


Rano czuję fizyczne zmęczenie. Przejechałem się ciut za dużo a tu 120 km po pagórkowatym terenie. Joel przygotował śniadanie. Mój gospodarz to maniak zdrowego jedżenia wszystko bio natural owoce warzywa ryby i woda, poza tym Joel to zawodowy travelmann pracuje w France Telrkom i zawodowo zwiedził pół świata w Warszawie też był pół roku. Największy wyczyn rowerowy to trasa Istambuł -Montpelier w 7 tygodni. Mieszka w pięknym apartamentowcu w bardzo dużym mieszkaniu na podwórzu palmy i basen. Tutaj śniadania je się bardzo leciutkie grzanki owoce miód płatki itp. Joel super gość postanowił kawałek ze sportowym pozdrowieniem: mną pojechać 40 km wyprowadził mnie z miasta narzucił niezłe tempo pow. 20 km pod koniec czułem się wypompowany. P ożegnaliśmy się pod Pezenac i dalej sam ale nogi nie chcą kręcić. Zjadłem winogrona i nic tym bardziej że w twarz wiał wiaterek nie mocny ale uciążliwy. Postanawiam uciąć drzemkę pod bramą pałacu jest piękne zacienione miejsce. 49 min. Ciut lepie jadę powoli do Beziers. Zostaje jeszcze 40 km upał rower nieche jechać koszmar. Pod koniec wjeżdżam w małe górki to ponad moje siły prowadzę bicycla. Jestem świadkiem gaszenia pożaru lasu przez samoloty. W końcu po 20 docieram do malutkiej miejcowości CESSERAS gdzie goszczą mnie starsi państwo Odile et Jean-Michel LEVEQUE. Warm showers jest jak bajka ja padam znóg a oni podają mi ręcznik wskazują prysznic a potem częstują piwem winem i pyszną kolacją. Jedliśmy zapiekankę ziemniaki cebula ser sałatkę, desery, no i obowiązkowo paleta fromage i wino. Dostałem pokój piękny wielkie łoże zabytkowe meble prawie jak w muzeum ale z dużym gustem. Idę spać, jutro muszę odpocząć do Carcassonne jadę 10 na h to niedaleko tam do basenu na campingu i liżę rany bo w oddali już widać pirenejskie potwory. W 4 dni prawie 500 km zsakwami to moje ekstrimum.



Białe jeszcze słodsze ale żadko bywają mogli by je schłodzić

Jest moc jeszcze
Roeta w kociele w Cesareass
Rozeta w kościele w Cesareass © beduks
Langwedocja ok
Langwedocja ok © beduks
Piwniczka win Jeana
Piwniczka win Jeana © beduks



  • DST 151.10km
  • Czas 09:07
  • VAVG 16.57km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 4006kcal
  • Podjazdy 832m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Langwedocja 7

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 07.08.2014 | Komentarze 1


Nocowałem na plaży przed Agde. Ruszam wcześnie szybko do Agde dalej do Narbonne tam do Lidla. Przed Narbonne Plage spory podjazd i super zjazd kładę się na plaży i pełen wypoczynek słńce fale itd. Ruszam do punktu końcowego mojej trasy we Francji średniowiecznego portu morskiego i świetnie zachowanej twierdzy Aigues Mortes. Upał straszny asfalt ma z 50 stopni. Docieram tam około 16 kilka fotek i na Montpelier. W ostaniej chwili noclegu udzieli mi Joel teraz 30 km i znależć go w tym ogromnym mieście. Dzwonię do Joela głos bardzo miły czeka na mnie. Komórka pada pierwsza brak prądu gps drugi to samo. Ładować nie ma za bardzo gdzie misto bardzo trudne do jazdy Joel mieszka na drugim końcu. W pizzerii podładowali docieram Joel czeka na ulicy macha z daleka. Spóżniłem się ponad godz. A on czeka. Jedziemy windą na 4 piętro prysznic pyszna sałatka z awocado sery wina nie ma bo Joel nie pije absolutnie żadnego alkoholu. Wyprałem rzeczy a on mówi że to nie jest ok maszyna musi. Rozmawiam z żoną na skype a tam w tle Joel wiesza moje ciuchy była oburzona. Idę spać dzisiejszy naj etap 150 km czuć w nogach.
Sredniowieczny port wojenny Aigues Motres
Sredniowieczny port wojenny Aigues Motres © beduks

W AIgues Mortes port średniowieczny teraz zwrot na zachód
Mury twierdzy
Mury twierdzy © beduks

Kolacja u Joela pyszna
Takie z trasy
Takie z trasy © beduks


  • DST 99.80km
  • Czas 05:21
  • VAVG 18.65km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 2748kcal
  • Podjazdy 1153m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lazurowe 6

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 1

Ten etap bardzo płaski upał powodował jednak trochę momentów trudniejszej jazdy. Dopiero przed Narbonne plage spory podjeżdzik. Dzisiaj zjadłem chyba wiadro winogron. Mam ciągły problem z dostarczaniem energii do gps i komórki. Nie wszyscy chcą podładować. W Narbonne długi postój kąpiel ,byłem tam 20 lat temu w podróży poślubnej zmieniło się bardzo. Zielone ścierzki dla rowerzystó piękne ogrody palmy i infrastruktura. Robi się ciemno a ja utknąłem nad rozlewiskiem morskiim. Muszzę pchać rower 2 km po plaży. Całkiem ciemno plażing przy tancbudzie niedaleko Agde.

Mój winogronowy rower.


Sprzedam rower kupię mega jacht

Zielone ścieżki wybrzeża

Moja spoko miejscówka w nocy przyszła jKaś spacerowiczka za potrzebą ale się wystraszyła dobrze że mnie nie.....

  • DST 111.70km
  • Czas 06:52
  • VAVG 16.27km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 2985kcal
  • Podjazdy 1798m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pireneje 5

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 05.08.2014 | Komentarze 1

Rano pośniadanku żegnam Walerii i Gila i jadę na spotkanie z Pirenejami. Po 8 km dogania mnie Gil i daje mi ładowarkę którą zostawiłem. Do miejscowości Llanca podjazdy znośnie. Póżniej koszmarek przełęcz 250 m od poziomu morza po męce zjazd do poziomu moża. Potem 2 razy podobnie i bardzo stromy podjazd do granicy francuzkiej. Pożniej górki maleją i maleją i robi się na 70 km płasko jak na stole stąd mknę przez kurorty morza śródziemnego i w całkowitych ciemnościach znajduję miejscówkę nieopodal plaży naturystów. Plażing spokojny nikt mnie niepokoił.
Bardzo rozmowny Gil gość od matematyki

Żegnaj Hiszpanio witaj Francjo poniżej serpentyna podjazd zajął mi godzinę od poziomu morza.
Zatoka Costa Brava
Zatoka Costa Brava © beduks


  • DST 46.90km
  • Czas 02:41
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1283kcal
  • Podjazdy 631m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Costa i Pireneje 4

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj krótki etap , ale 8 km podjazdu na przełęcz zrobiło swoje i czuję zmęczenie. Od jutrajuż dłuższe etapy. Ale od początku po pysznym śniadaniu żegnam Steva iMacie i jadę do Roses 27 km poszło bardzo szybko. Po drodze sosztowałem kilku jabłek rosnących przy drodze są pyszne dojrzałe mogą zbierać. Roses to kurort dużej klasy. Zaskoczyły mnie fantastyczne budowle zamki z piasku. Których budowniczowie prześcigali się w maestrii, foto wkrótce. Po pysznym obiedzie sam zrobiłem, stałem się fanem oliwek anchois, rusżam na najtrudniejszą część trasy powoli droga wspina się do góry. Mijam zakręt i wdzę na stoku auta 250 m powyżej mnie, o będzie bolało. Ale kawełek na rowerze kawałek piszo i po godzinie jestem na szczycie. Punkt widokowy dojeżdżam turyści z Holandii klaszczą i robią mi foto miłe. Jeszcze kawałek niewielkiego podjazdu i tu zdziwienie rower sam jedzie pod górę taki przeciąg na przełęczy, po drugiej stronie odwrotnie zjazd a jechać nie chce. 8 km zjazdu i plaża w El Port de La Selva. Kładę się na piachu opalam itrochę śpię i przypalam, słońce nie zna litości. Ok 17 zbiera się na burzę do noclegu 500 m jadę a tam pies wołam gospodarza Gil Gil i ten mnie wpuszcza przed ulewą. Gil to nauczyciel matematyki francuz z Tuluzy wraz z żoną Walerii lato spędzają w daczy hiszpańskiej, bardzo pięknej. No i jest ok niech żyje wormshowers. Gil ciągle usiłuje rozmawiać ze mną po angielsku, brak słów na szczęście jest tu Aliona francuzka mówiąca po rosyjsku i tak sobie gadamy w 3 językach. Namawiam ich by z rowerami przyjechali do Polski są umiarkowanie zainteresowani. Na kolację krokiety, deska serów i oczywiście porto i jakieś różowe wino, porto zdecydowanie lepsze. 11 idę spać jutro gorzysty ciężki etap, jednak cały czas brzegiem morza co rekompensuje wysiłek.

Roses piękny kurirt 8 km podjazdu i 8 zjazdu i jestem na nockegu w El porto de la Selva

Mają fantazję do budowania zamków z piasku

Cmentarz po hiszpańsku czyli szafy na prochy zamykane na klucz 

Widok z tarasu willi Walerii i Gila moich przemiłych gospodarzy

  • DST 55.40km
  • Czas 03:07
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1514kcal
  • Podjazdy 963m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Costa i Pireneje 3

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 1

Ciekawe foty póżniej bo na razie brak czasu i możliwości


Dzisiaj krótszy etap nocleg w Viladamat. Dzisiaj nie było tylu podjazdów co wczoraj ale 960 m się zebrało.  Rano wschód słońca piękny, mała kanapka i ruszam dalej po 40 km Lidl jest tani i to prawda w Hiszpanii też. Kupuję bagietkę ser szynkę napoje i super oliwki ceny w promocji jak w Polsce czasem nawet taniej. Czekolada 250 gr sport ritter w promocji 1,25 euro. Dojeżdżam do małego miasteczka L,Escala. Plaża długo i namiętnie, kończy się prąd we wszystkich nośnikach to problem bo nie chcą ładować. Jadę na nocleg do Steva do Viladamat mam nadzieję, że będzie. Stiv to zapalony podróżnik rowerowy znamy się z WormShowers portalu dla rowerzystów. Stev wyczuł nosem, że jestem wita mnie w bramie, posiada duży zabytkowy dworek hiszpański, który adaptuje stylowo na pocz. XX wieku. Dostaję piękny pokój. Wreszcie gorący prysznic. Małe pranie. Drzemka w hamaku, a za chwilę zjemy kolację po hiszpańsku, którą przygotowuje Macia. Zbliża się burza więc dobrze, że dziś nie plażing. Zdrowie jest jutro dalej i też powinien być super nocleg. Właśnie skończyłem rewelacyjnego audiobooka Katedra w Barcelonie Falcone zresztą po raz drugi dla klimatu. Na kolację była kura nie jakiś kurczak markietowy, paella i wino potem kawa i lody i chce się żyć.


Moja miejscówka w Palamos samotna noc na plaży tak zacząłem dzień

Dworek Steva zwala z nóg na hamak

Moi gospodarze Stev i Macia przygotowali super kolację. Zdaje się, że podwoiłem znajomość angielskiego choć ręce też bolą.

  • DST 81.50km
  • Czas 05:03
  • VAVG 16.14km/h
  • VMAX 56.60km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2234kcal
  • Podjazdy 1876m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Costa i Pireneje 2

Czwartek, 31 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0


Rano dojadam schabowe z domu i ruszam na początku lekkie pagórki fajna jazda. Docieram do pięknego zabytkowego Blannes zaczynają się podjazdy. Plaże piękne widoki również. Zaczyna być gorąco do Palamos jecze z 60 km więc jadę do Lorret de Mar tego z pamiętników z wakacji kurort dla lubiących tłok disco i tandetne kramy. Kąpiel w morzu dodaje sił. Kawka na plaży własna też. Ruszam dalej droga coraz trudniejsza podjazdy coraz bardziej strome docieram zmęczony do Tossa de Mar. Teraz zaczyna się sprawdzian siły woli i odporności 100 m podjazd w dół asfalt gorący pot się leje. Czsami prowadzę rower bo jest 50 stopni i cienia brak i sił też. Piję i piję zostało pół lita wody.Na mapie jeszcze 7 km. Jak się nie pośpieszę to się ugotuję. Wypompowany zjeżdżam 4 km do Sant Goluoix. I długo leżę na plaży kąpiel orzeżwienie. Dzwonię do Xaviera u którego miałem nocować w Palamos. A tam jakiś babsztyl łałała i bu słuchawką. Dzwonię jeszcze raz to samo. No to może camping cena 50 euro za człowieczka z namiotem zwala z nóg. Może następny będzie tańszy był 42,80. Zdziercy na mnie nie zarobią. Plaża gotuję obiadokolację w cenrum miasta. Kąpię się w zimnej wodzie bez mydła bo nie wolno. Kładę się do śpiwora słucham audiobooka i czekam na służby, nie przyszły. 




  • DST 64.90km
  • Czas 04:02
  • VAVG 16.09km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1867kcal
  • Podjazdy 789m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ruszam z Barcelony

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 1

Pakowanie roweru do kartona z bagażem to nie lada sztuka. To był mój pierwszy raz. Po spakowaniu 10 kg nadwagi może być 32 kg. Odchudzanie na maksa. Ale co tu jeszcze zostawić. Na lotnisku 1,5 kg nadwagi kierownik odprawy po telefonie i prośbie zgodził się zabrać choć zanosiło się na przepakowanie. Lot spoko widoki Wogezów samolotu bajeczne. Na lotnisku prztrzymali nas z godzinę z bagażem ponadnormatywnym i na grające fontanny 19 km od lotniska spóżniłem się 5 min. Rower nie uszkodzony złożyłem w 30 min żle założyłem koło i miałem problemy z tylnym hamulcem. Leciała rodzina 6 osób z Gdańska z rowerami zamierzają w ciągu miesiąca wrócić do polski. Jazda do centrum to koszmar setek świateł i oczekiwania w pewnym momencie wyjechałem na autostradę pod prąd, chcialem skrócić kierowca tira dał mi do zrozumienia co o tym myśli i ewakułowałem się przez barierki. Fontanny spóżnione ale ostatniego dnia je zaliczę. Sagrada Familia o północy to jest poprostu zjawisko.Bez nawigacji do rana bym nie wyjechał z Barcelony. Postanowiłem ruszyć dalej. Piękne deptaki tęntniące życiem . Postument łuczniczki w Matoro. Około 3.30 zaczęło być sennie poszukałem fajnego miejsca na plaży i do śpiwora.

Futurystyczna rzeżba w Mataro