Info
Ten blog rowerowy prowadzi beduks z miasteczka Tczew. Mam przejechane 72436.86 kilometrów w tym 1981.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2022, Styczeń5 - 3
- 2021, Grudzień10 - 0
- 2021, Listopad9 - 0
- 2021, Październik14 - 0
- 2021, Wrzesień22 - 0
- 2021, Sierpień9 - 0
- 2021, Lipiec5 - 0
- 2021, Czerwiec12 - 0
- 2021, Maj18 - 0
- 2021, Kwiecień13 - 0
- 2021, Marzec8 - 1
- 2021, Luty8 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad14 - 0
- 2020, Październik9 - 2
- 2020, Wrzesień13 - 0
- 2020, Sierpień22 - 0
- 2020, Lipiec25 - 0
- 2020, Czerwiec19 - 0
- 2020, Maj12 - 1
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec12 - 0
- 2020, Luty10 - 2
- 2020, Styczeń11 - 1
- 2019, Grudzień12 - 1
- 2019, Listopad11 - 2
- 2019, Październik11 - 3
- 2019, Wrzesień11 - 0
- 2019, Sierpień5 - 0
- 2019, Lipiec6 - 1
- 2019, Czerwiec18 - 2
- 2019, Maj17 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec13 - 6
- 2019, Luty13 - 5
- 2019, Styczeń12 - 0
- 2018, Grudzień12 - 0
- 2018, Listopad13 - 1
- 2018, Październik13 - 3
- 2018, Wrzesień16 - 0
- 2018, Sierpień21 - 2
- 2018, Lipiec23 - 2
- 2018, Czerwiec21 - 3
- 2018, Maj26 - 12
- 2018, Kwiecień19 - 2
- 2018, Marzec21 - 18
- 2018, Luty18 - 0
- 2018, Styczeń13 - 1
- 2017, Grudzień7 - 1
- 2017, Listopad13 - 2
- 2017, Październik13 - 0
- 2017, Wrzesień17 - 3
- 2017, Sierpień17 - 1
- 2017, Lipiec24 - 1
- 2017, Czerwiec16 - 3
- 2017, Maj23 - 3
- 2017, Kwiecień22 - 7
- 2017, Marzec18 - 4
- 2017, Luty14 - 3
- 2017, Styczeń16 - 3
- 2016, Grudzień17 - 4
- 2016, Listopad16 - 5
- 2016, Październik17 - 5
- 2016, Wrzesień19 - 3
- 2016, Sierpień17 - 2
- 2016, Lipiec24 - 6
- 2016, Czerwiec20 - 6
- 2016, Maj27 - 10
- 2016, Kwiecień27 - 3
- 2016, Marzec25 - 17
- 2016, Luty20 - 26
- 2016, Styczeń18 - 4
- 2015, Grudzień17 - 3
- 2015, Listopad10 - 1
- 2015, Październik18 - 10
- 2015, Wrzesień16 - 4
- 2015, Sierpień13 - 8
- 2015, Lipiec28 - 11
- 2015, Czerwiec24 - 13
- 2015, Maj21 - 9
- 2015, Kwiecień21 - 18
- 2015, Marzec25 - 27
- 2015, Luty21 - 19
- 2015, Styczeń22 - 27
- 2014, Grudzień7 - 8
- 2014, Listopad11 - 14
- 2014, Październik13 - 3
- 2014, Wrzesień17 - 3
- 2014, Sierpień24 - 18
- 2014, Lipiec23 - 13
- 2014, Czerwiec22 - 21
- 2014, Maj13 - 5
- 2014, Kwiecień22 - 22
- 2014, Marzec15 - 11
- 2014, Luty10 - 11
- 2014, Styczeń11 - 14
- 2013, Grudzień2 - 1
Wpisy archiwalne w kategorii
Włochy i Syc. 2015
Dystans całkowity: | 2199.40 km (w terenie 1.00 km; 0.05%) |
Czas w ruchu: | 160:53 |
Średnia prędkość: | 13.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.10 km/h |
Suma podjazdów: | 28790 m |
Suma kalorii: | 65715 kcal |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 78.55 km i 5h 44m |
Więcej statystyk |
- DST 71.40km
- Czas 06:10
- VAVG 11.58km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 41.0°C
- Kalorie 2608kcal
- Podjazdy 1570m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 18. Sycylia.Taormina i spotkanie z Etną..
Wtorek, 14 lipca 2015 · dodano: 15.08.2015 | Komentarze 0
Kolejny bardzo upalny dzień temperatura przekroczyła 40 stopni. Po pożegnaniu supermena Dino ruszyłem nadmorską trasą w kierunku starożytnego miasta Taormina położonego na 400 m wzgórzu. Wzgórze pokonałem ok 14.00 więc w mega upale pot lał się strumieniem.Miasteczko bardzo zabytkowe piękne uliczki, dobrze zachowane ruiny greckiego teatru. No i wspaniała panorama na morze i Etnę. Zjazd serpentynami fajny i schładzający. Póżnym popołudniem dojechałem do miasta Giare, gdzie zrobiłem zakupy. W tym momencie rozpoczęła się operacja priorytetowa czyli Etna. Do miejsca startu na Etnę górskiego miasteczka Zafferana Etnea było 11 km tyko, ze pod górkę. 650 m różnicy. Podjazdy łagodne ale meczące po tym gorącym dniu. Namiot rozbiłem w bardzo fajnym miejscu na podwórzu poczty włoskiej , miękka przystrzyżona trawka i spokój pozwolił wypocząć.
Miejscowość Dina Milo © beduks
Futura rzeżbiura © beduks
Panoramka sycylia © beduks
Gorąco bardzo gorąco © beduks
Spaghetti po Taormińsku © beduks
Taormina piękna i bardzo stara © beduks
Widok na morze godny © beduks
Pierwsze spotkanie z Etną © beduks
Precjoza z Taorminy © beduks
Taormina plac centralny © beduks
Giare bazylika © beduks
Etna wieczorową porą © beduks
Kościół w Zaferrano Etnea © beduks
Mój mały biwak przy włoskiej poczcie nie mogę odwrócić fotki to zostanie© beduks
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 82.80km
- Czas 07:16
- VAVG 11.39km/h
- VMAX 34.90km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 3158kcal
- Podjazdy 2157m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 17. Witaj Sycylio.
Poniedziałek, 13 lipca 2015 · dodano: 13.08.2015 | Komentarze 0
Jak wcześniej wspomniałem ruszyłem nocą już rankiem byłem w promowym mieście Villa San Giovani. Gdzie udałem sie na posterunek carabinierów by zgłosić utratę dokumentów. Posterunek to istna twierdza, boją się czy co. Carabinier niezbyt zachwycony zaczął wypisywać długi protokół, mój translator okazał się bardzo pomocny poszło szybko. Dostałem od zadowolonego żandarma expresso i mogłem wziąść prysznic. Do portu na prom bardzo tani rower i ja 3,5 E ruszyłem do Messyny miasta startu wypraw krzyżowych. Prom płynął 30 parę minut. Miasto bardzo okazałe. Mimo, ze 100 lat wcześniej całkowicie zniszczyło je trzęsienie ziemi. Przejechałem przez neoklasycystyczne zabytkowe centrum. Odwiedziłem nekropolię jak muzeum . Nastepnie udałem sie do San Milo gdzie oczekiwał mnie Dino Bombara policjant z wormschowers. Przyjęcie było super, dostałem miły pokoik z klima lodówka i pralką. Super tak można godnie wypocząć , Zerwałem kilka cytryn z drzewa zamroziłem i póżniej zrobiłem na noc mega pyszny napój. chłodzący. Super warunki, nocleg przyjęcie Dzięki Dino,
maluchów więcej niż w Polsce
Jeszcze Kalabria © beduks
Końcówka Kalabrii © beduks
Dlaczego oni z ostrej strzelają do znaków wiele takich widziałem © beduks
Sycylio witaj © beduks
W porcie Giovani mój prom © beduks
już Sycylia na wyciągnięcie ręki
statek w cieśninie Mesyńskiej
to płyniemy
nekropolia w Messynie
pomnik obrońców Sycylii
łóżeczko muzealne moje na 1 noc
pyszne jeszcze na drzewie
kapliczka w ogrodzie Dino
Dino i ja
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 158.80km
- Czas 10:03
- VAVG 15.80km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 5066kcal
- Podjazdy 2207m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 16. Długo , górsko, niebezpiecznie poprostu pechowo.
Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0
Wypoczęty najedzony ruszyłem z Amantei na trasę. Jechałem przez rolnicze tereny Kalabrii. Koniec włoskiego buta jest górzysty więc sporo wspinaczki. Mijałem sady pola miejscowości były coraz rzadsze. Na górskiej ścieżce napotkałem spore stado kóz. Następnie ogromne owiec. W obawie przed psami pasterskimi wyjąłem deizera. Psy okazały się nie agresywne, pasterz w końcu rozegnał stado i mogłem jechać dalej. Kilkanaście km dalej zjechałem do doliny winorośli zacząłem podjazd i widza a tu z pola biegną w moim kierunku 4 ogromne psy. Nie merdały ogonami szły po mięso. Modliłem się aby deizer zadziałał , przywódca podbiegł na dwa metry i stanął jak wryty. Reszta poszła w jego ślady urządzenie zadziałało. Dały mi spokój. Gdyby nie deizer pewnie byłby to koniec wyprawy bo to były psy agresywne pilnujące upraw przed złodziejami. Po 50 km pustkowia dotarłem wieczorem do miasteczka w kupiłem chleb kawałek pizzy i wino na wieczór. Prawdopodobnie zostawiłem na ladzie portfel. Po 3 km wróciłem do sklepu ale sprzedawca twierdził,ze nic nie zostało. I tak zostałem bez kasy i dowodu niezbędnego do powrotu samolotem. W ambasadzie stwierdzili, ze mam przyjechać do Rzymu lub Mediolanu. Już w ciemnościach zaliczyłem ogromny podjazd. Zjazd do miasteczka gdzie miał być posterunek carabinierów nie było niestety. Znowu 2 km podjazdu zjazd i na stacjję trafiłem po północy pospałem 2 ,5 h bo właczyie i zaciął dzwonek ostrzegajacy przed szybkimi pociagami. Dzwonił tak przerazliwie, ze w ciemnościach o 3.00 ruszyłem w dalszą bardzo górzysta trase plusem było miłe powietrze 23 stopnie. Dzień pechowy choc z psami miałem szczęście. Podekscytowany zmierzałem na Sycylię. Przeszedłem z dobrym skutkiem na aplikację Strava nie wiesza się jest ok polecam.Kalabryjskie klimaty
witajcie góry
hodowla kóz we Włoszech chyba opłacalna
krótka sjesta
ogromne stado owiec i jak tu przejechać
winnice tarasowe
śmieciownia przy drodze dramat
w poszukiwaniu carabnirów których nie było zjecchałem na dół i z powrotem
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 96.90km
- Czas 06:03
- VAVG 16.02km/h
- VMAX 36.60km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 2789kcal
- Podjazdy 787m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 15. Kalabryjskie wybrzeże i super nocleg.
Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 10.08.2015 | Komentarze 0
Nadmorski etap, w miarę płaski. Na trasie rewelacyjna plaża na której wysączyłem sangrię w czasie sjesty. Piękne pagórki widoki na morze bardzo przyjemny etap. Na koniec wylądowałem u Theresy z couchsurfing. Otrzymałem małe klimatyzowane mieszkanko i sporo pysznych rzeczy do jedzenia i picia. Ugotowałem garnek spaghetti i miałem paszy na cały następny dzień. Wypocząłem oprałem się i z nowymi siłami wypoczęty mogłem ruszać na dalszą trasę. Ten nocleg był po prostu bezcenny. Okazało się, że w Italii bywają dobrzy ludzie.górki i morze i lazur i jazda
takie kalabryjskie foto
sjesta sangria morze
regeneracja na szybko pięknie i miło ... chwile dla których warto żyć
spagethi ala Damian
chata Theresy
urok i tyle
darowanemu koniu itd
Theresa jej ojciec i ja
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 113.70km
- Czas 07:05
- VAVG 16.05km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 37.0°C
- Kalorie 3123kcal
- Podjazdy 897m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 14. Kalabryjska prowincja.
Piątek, 10 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0
Nareszcie bardziej płasko. Etap spokojny miły, mało aut. Tylko ten nieznośny upał. Dużo plantacji cytrusowych, małych sennych wsi. To typowo rolnicze tereny, wszędzie można kupić tanie owoce za 2 euro siateczka. Kiedy startuję z dworca zawsze dużo da się ujechać, bo rano tylko 23 stopnie. Zasłuchany w Sapkowskim kręciłem kolejne kilometry. Planu na nocleg nie miałem. Generalnie nie cierpię campingów. Więc po kąpieli w morzu poszukałem spokojnego dworca w Marinea i tam bardzo spokojnie spędziłem noc. Te dworce wchodzą mi w krew. Plusy jest toaleta, umywalnia spokojnie cicho i bezpiecznie. Po dobrej kolacji na palniku spałem bardzo smacznie. przesunąłem się sporo na południe na tym najspokojniejszym etapie.piękne wysepki
kąpiele i nareszcie pustawe plaże
sennie pustawo kamieniście
lazur widziany z klifu
wędkowanie w morzu Tyreńskim
nasz Papież na nartach lekko podniszczony
na każdym dworcu jest kapliczka lub miejsce kultu
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 88.40km
- Czas 05:04
- VAVG 17.45km/h
- VMAX 63.70km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 2834kcal
- Podjazdy 1890m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 13. Calabria Salerno i Agropoli.
Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0
Pobombelkowany ruszyłem górami do dużego nadmorskiego miasta Salerno. Po 2 godzinnej walce z podjazdami wypłaszczyło się. W Salerno miałem okazje obserwować wyścigi morskich bolidów, było co oglądać. Calabria przywitała mnie upałem znacznie mniejszym ruchem na drogach i niskimi stosunkowo cenami w sklepach. Jazda po płaskim wzdłuż wybrzeża całkiem miła. Nocleg na spokojnym dworcu w Agropoli bez problemów. Aplikacja runtastic pewnie z powodu upałów ciągle się wiesza trzeba przejść na inną.poranne widoki bezcenne
kraniec półwyspu sorentyjskiego
kraina ceramicznych dzieł sztuki
jedna z wielu zatok
kolejne dzieło
dom obluszczony
to już palmowe Kalabryjskie Agropoli
nocleg dworcowy
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 83.30km
- Czas 07:13
- VAVG 11.54km/h
- VMAX 41.80km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 2528kcal
- Podjazdy 2424m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 12. Pompeje i półwysep Sorrentyjski.
Środa, 8 lipca 2015 · dodano: 05.08.2015 | Komentarze 1
Raniutko pożegnałem się z Gianluką i ruszyłem na południe. Kolejny raz musiałem przejechać cały Neapol. Do Pompejów było jakieś 35 km jazda bardzo męcząca ze względu na bardzo duży ruch samochodowy. Pompeje miasto odkopane z lawy zachowane są bardzo dobrze. Zwiedziłem starożytne ruiny , posiłek i dalej w kierunku Sorrento.Początkowo chciałem ominąć górzysty półwysep jednak byłby to niewybaczalny błąd. Z każdym kilometrem było coraz więcej podjazdów i widoki też klasa sama w sobie. Droga wiodła jakieś 100 do 200 metrów nad poziomem morza. Zjazd podjazd i tak cały czas zebrało się prawie 2,5 km. Do kurortu Sorrento przyjechałem mocno zmęczony. Odpocząłem na ławeczce z panoramą na port. Następnie 4 km podjazd przecinający cypel półwyspu. Wieczorna jazda pomimo zmęczenia rekompensowana była bajecznymi widokami. Już w ciemnościach znalazłem fajne miejsce na klifie. Nie chciało mi się rozbijać namiotu i to był duży błąd.Zmęczony nie czułem, że komary mają ze mnie ucztę rano kilkadziesiąt bąbelków, nigdy tak mnie bestie nie załatwiły.Pompeje miasto wydobyte z lawy.
Bardzo dobrze zachowane.
chwila relaksu w Pompejach
panoramka Pompeje
Wezuwiusz z drugiej strony zatoki.
Marina po włosku
kurortowo
W Sorrento
wieczorem też pięknie
nocne tunele
komarowisko
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 68.80km
- Czas 06:04
- VAVG 11.34km/h
- VMAX 49.40km/h
- Temperatura 36.0°C
- Kalorie 2126kcal
- Podjazdy 1689m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 11. Neapol i hit wjazd na Wezuwiusza.
Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 0
Oj po długim etapie pospałem u Gianluki. Ruszyłem gdy słońce zaczynało pożerać. 16 km przez piękny ale zatłoczony Neapol i zaczął się lekki podjazd. Mozolnie naprzód tylko niestety temperatura rosła szybko. Wjechałem do maleńkiej rolniczej wsi podjazd 20 % buty spadają przy prowadzeniu roweru, upał wody 1,5 l mało. W tym momencie moja wiara w zdobycie Wezuwiusza mocno spadła. Pot z nosa lał się tak, że napisy można było robić na asfalcie. Przy małym domku kiedy odpoczywałem poprosiłem brodatego włocha o wodę. Grożnie spojrzał i przyniósł litr i to zimnej za nim wyszła starsza pani i dała mi na drogę kolejna szklaną butlę mocno słodzonej wody. Moja wiara się poprawiła , asfalt się wyprostował 8-9 % i powoli piałem się do góry. Do szczytu znaczy parkingu pod kraterem jest 13 km.Zasada prosta im wyżej tym chłodniej, zacząłem wieżyć, że się uda. Po 2 godzinach dalszej wspinaczki dotarłem na szczyt. Wejście do krateru 10 E a co. Dalej trzeba podejść. Ludzi masa, widoki przednie. Kilka fotek na pamiątkę. Szalony zjazd z Wezuwiusza uwieczniony filmem. Powrót przez zatłoczony Neapol. U Gianluki to ja przygotowałem kolację kurczaka z ananasem i czosnkiem. Zmęczony szczęśliwy i dumny poszedłem spać, jeden z celów strategicznych został zrealizowany.
Podwórze u Gianluki
Neapol z rana
Kryzys cieplny
iepła
Już blisko jest nadzieja
Magiczna butelka mocy i wiary.
Na trasie
przy kraterze Vezuwia
Krater
radość i satysfakcja
Wezuwiusz wieczorem
Kolacja po mojemu na tarasie
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 136.50km
- Czas 12:17
- VAVG 11.11km/h
- VMAX 72.10km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 3728kcal
- Podjazdy 1456m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 10. Monte Casino.Lazzio. Kierunek Neapol.
Poniedziałek, 6 lipca 2015 · dodano: 27.07.2015 | Komentarze 1
06.07.2015Skoro świt ruszyłem na podjazd Monte Casino to wyzwanie 8, 5 km pojazdu 500 m w górę. Po 2 km ukryłem bagaze w lesie i na leciutko wjechałem na górkę zajęło mi to ciut ponad godzinę 7.00. Niestety klasztor o tej porze zamknięty. Cmentarz polski również, ale cóż myk przez płt po wodę i kilka fotek śniadanko i zjazd długo i namiętnie i szybko. W Casiino jadac sciezka wjechałem pod mostek prosto w w wodę tak do połowy roweru, niespodzianka. Po wypoczynku siły wróciły więc żwawo w kierunku Kampanii , Neapolu gdzie czekał mnie wygodny nocleg u Gianluki. Trasa lekko górzysta przyjemna. Wjechałem na spore wzniesienie patrzę a tu ściezka w dół na 2 km pobiłem rekord z sakwami 72 km/h to zawrotnie na końcu był znak stop o hamowaniu nie ma mowy i rosyjska ruletka przejechałem. Wjechałem do krainy Kampania inny świat ludzie bardziej mili, ceny o połowę niższe tylko te wszędzie walające się tony śmieci. Nareszcie dopchałem sie do plazy własciciel mąż polki wpuścił mnie za free, ratownicy ugościli było super. Pod wieczór dotarłem do słynnego Neapolu. Podjazd do maista to spory podjazd więc do rowerzysty Gianluki dojechałem solidnie zmęczony. Zaserwował mi na kolację pyszne spaghetti z pomidorami z Wezuwiusza, jedliśmy na tarasie skąd było widać morze. Ja myslami byłem już skupiony na walce z Wezuwiuszem i pytaniem czy dam radę?
No to zaczynamy walkę 5.30 © beduks
Widoczek podjazdowy © beduks
Ślady polskie © beduks
Blisko coraz bliżej © beduks
Panorama z podjazdu na Monte Casino © beduks
Pod klasztorem © beduks
Miejsce szczególne © beduks
Cmentarz polskich żołnierzy © beduks
Tu polska krew polała się gęsto © beduks
Kawka obowiązkowa © beduks
No to zjechałem na dół © beduks
Niespodzianka na ścieżce spora woda © beduks
Rękodzieła ludowe © beduks
Na tym niepozornym zjeżdzie pojechałem 72km/h © beduks
Gaje cytrynowe © beduks
Mnóstwo niedokończonych inwestycji © beduks
Plaża 50 km przed Neapolem © beduks
Ratownicy podjęli mnie godnie © beduks
Krewetka mega pyszna i wielka © beduks
Liczne PANIE jedna z nich © beduks
Tuż przed Neapolem © beduks
Dojechałem © beduks
To juz Neapol © beduks
Pyszna kolacja u Gianluki © beduks
Kategoria Włochy i Syc. 2015
- DST 35.50km
- Czas 02:49
- VAVG 12.60km/h
- VMAX 21.00km/h
- Temperatura 33.0°C
- Kalorie 1023kcal
- Podjazdy 49m
- Sprzęt Author Mission
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 9. Rzym i Watykan.
Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 27.07.2015 | Komentarze 1
05.07.2015Być w Rzymie należy to miato tyle wniosło do historii świata. Watykan to też jeden z punktów obowiązkowych. Zgodnie z planem z Asyżu przemieściłem się pociągiem do centrum Rzymu Roma Termini. Zwiedzanie zacząłem od majestatycznej bazyliki na Lateranie jest ogromna z mnóstwem polichromii. Następnie fotka pod Koloseum . Forum Romanum. Termy Karakali. Fontann adi Trevi. Cirkus Maksimus. Kwirynał . Fora cesarskie. Rowerem nie jest łatwo w Rzymie ole w związku z tym, ze zabytki znajdują się na małej przestrzeni objechałem je szybko i sprawnie. Po małym posiłku na drugą stronę Tybru. Zamek Św. Anioła robi wielkie wrażenie twierdza broniąca Watykanu. Na plac św. Piotra oczywiście na rowerze czego ponoć nie wolno czego dowiedziałem się od ochrony wyjeżdżając. Potęga placu przytłacza Bazylika św. Piotra, Pieta, i punkt obowiązkowy grób JP II. W planach miałem 2 dni w Rzymie, ale już jeden zmęczył mnie niemiłosiernie. Zwiedzanie ułatwił mi znaczaco przewodnik w postaci audiobooka który opowiadał o kolejnych zabytkach. Do Rzymu jeszcze wrócę niekoniecznie na rowerze, bo warto, czuć tu powiew wielkich spraw i historii. Człowiek u którego miałem nocować wyjechał w związku z tym do pociągu i do Cassino. Klasztor na Monte wysoko, daleko, raniutko zacznę zdobywać . Teraz dworzec, kilka dmuchów w moją bezcenną matę i piękny spokojny sen.
Śniadanko w Asyżu © beduks
Bazylika na Lateranie © beduks
Wnętrze bazyliki na Lateranie © beduks
Przed Koloseum © beduks
Via Apia © beduks
Fora cesarskie © beduks
Pozostałości chwały Rzymu © beduks
Sporo do oglądania © beduks
Forum Romanun © beduks
Kapitol © beduks
Symbol Rzymu © beduks
Majestat z kamienia © beduks
Fontanna di Trevi © beduks
Damian przekracza granicę z Watykanem © beduks
A Tybr płynie niezmiennie © beduks
Zamek św. Anioła © beduks
Plac watykański © beduks
Ogromne kolumny i w takiej ilości © beduks
Gwardzista szwajcarski © beduks
Spiżowa brama © beduks
Wnętrze bazyliki © beduks
Pieta Michała Anioła w oryginale © beduks
Kopuła © beduks
Grób naszego papieża © beduks
Panteon olbrzymia budowla największa w Rzymie © beduks
Monte Casino wieczorem © beduks
Pomnik JP II w Cassino © beduks
Kategoria Włochy i Syc. 2015