Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi beduks z miasteczka Tczew. Mam przejechane 72436.86 kilometrów w tym 1981.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl Free counters!

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy beduks.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:2014.30 km (w terenie 1.00 km; 0.05%)
Czas w ruchu:147:43
Średnia prędkość:13.64 km/h
Maksymalna prędkość:72.10 km/h
Suma podjazdów:26574 m
Suma kalorii:60632 kcal
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:71.94 km i 5h 16m
Więcej statystyk
  • DST 69.90km
  • Czas 05:30
  • VAVG 12.71km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 42.0°C
  • Kalorie 1995kcal
  • Podjazdy 753m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 21 Palermo i północne wybrzeże wyspy

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0


Raniutko start z dworca Palermo. Widok koszmarny i przygnębiający. Ludzie handlują wszelkimi śmieciami które maja rozłożone na chodniku. Kilka szczurów na ulicy to norma. Zabytków niezbyt wiele, zresztą ochota na dłuższe zwiedzanie mi przeszła. Na wylocie z miasta przydrożne hałdy śmieci kilkaset metrów, fetor end smród. 20 km za Palermo inny świat kurorty , pieniądze wile mogą. Kultura zupełnie inna, bogato, czysto , ładnie. Sjesta na pięknej prawie pustej plaży. Zregenerowany ciut ruszyłem pagórkami wybrzeże. W związku z tym, ze podłoże bardzo się nagrzewa w namiocie sauna postanowiłem zaeksperymentować.  Przy drodze pełno opuszczonych domów, zatrzymałem się w jednym z nich na nocleg. Po śladach stwierdziłem, ze nie byłem 1. W nocy po suficie i ścianach biegały zielone spore jaszczurki. Na przenosiny nie miałem sił zmęczenie zwyciężyło a jaszczurki jakoś mnie nie ruszyły.
Bazylika w Palermo
Bazylika w Palermo © beduks
Handel chodnikowy koszmar biedy
Handel chodnikowy koszmar biedy © beduks
Ulice Palermo
Ulice Palermo zatłoczone © beduks
Wylotówka z Palermo takie Szadułki na ulicy
Wylotówka z Palermo takie Szadułki na ulicy © beduks
Krajobrazy piękne północne wybrzeze Sycylii
Krajobrazy piękne północne wybrzeże Sycylii © beduks
Kurorty wybrzeża to inny świat
Kurorty wybrzeża to inny świat © beduks
Typowy sycylijski kościółek
Typowy sycylijski kościółek © beduks
Infrastruktura nadmorska ok
Infrastruktura nadmorska ok © beduks
Plaże w nie tak zaludnione jak we Włoszech
Plaże w nie tak zaludnione jak we Włoszech © beduks
Moja plaża dnia
Moja plaża dnia © beduks
Noclegowo wieczorowo
Noclegowo wieczorowo © beduks


  • DST 15.40km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 14.22km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Kalorie 407kcal
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 20. Relax w Syrakuzach i przejazd do koszmarnego Palermo.

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 0

20 dnia postanowiłem odpocząć czułem, ze baterie są puste. Relax w pięknych Syrakuzach wypadł znakomicie. Obszedłem piękny śródziemnomorski bazar, oczywiście plaża i kąpiel. Zmieniłem nieco plany miałem jechać do Agrigento potem  pociągiem do Palermo.Postanowiłem pojechać do Palermo z Syrakuz i pojeżdzić więcej na zachodnim brzegu wyspy. Decyzja była słuszna bo na zachodzie jest kilka stopni chłodniej i wieje przyjemna morska bryza. Po kolacji u Gianiego i pożegnaniu wsiadłem w czysty klimatyzowany pociąg i po 3 godzinach wysiadłem już póżnym wieczorem w Palermo. Buchnęło gorącym wilgotnym powietrzem, pierwsze wrażenie nieciekawe strach wyjść w miasto. Moje odczucia potwierdziły się rano, kiedy zobaczyłem bliżej to koszmarne miasto. Np McDonalds przy stacji w największym mieście Sycylii jest czynny od 10 do 18 anormalne.
Zaułki Syrakuz
Zaułki Syrakuz © beduks
Obieranie jeżowców na obiad
Obieranie jeżowców na obiad © beduks
Takich u nas nie ma
Takich u nas nie ma © beduks
W tv Syrakuzy
W tv Syrakuzy © beduks
Owoce morza na bazarze
Owoce morza na bazarze © beduks
Ostrigia centrum
Ostrigia centrum © beduks
Mnóstwo rybek i innych takich
Mnóstwo rybek i innych takich © beduks
Etna z pociągu
Etna z pociągu © beduks
Pociągi włoskie przyzwoite
Pociągi włoskie przyzwoite © beduks


  • DST 72.80km
  • Czas 04:02
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 2134kcal
  • Podjazdy 678m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 20. Miasto Archimedesa i niezwykła Ostrigia.

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 0

Rano zapomniałem włączyć gps i dlatego z licznika trasa wyszła 72 km. Ruszyłem żwawo w kierunku Syrakuz miasta Archimedesa. Jechałem dosyć szybko i w południe byłem na miejscu. Udałem się na wyspę Ostigia, gdzie znajduje sie starodawny port, najważniejsze zabytki i piękna kameralna plaża. W bardzo pięknym parku wypocząłem przeplatając wypoczynek kąpielami w morzu. Plaża była znakomita woda ciepła a ludzi mało. Poznałem polaka który od lat koczuje we Włoszech opowiedział mi sporo ciekawych rzeczy. Następnie pojechałem do profesora Gianiego  który całkiem niedaleko mieszkał. Giani pracuje w Turynie na uniwersytecie zna 6 języków. Polski troszeczkę. Gospodarz ugościł mnie spaghetti z ciecierzycą, zdrowym jarskim jadłem.W nocy było gorąco, spałem 15 godzin moje zmęczenie było już silnie nawarstwione.
Etna o poranku widać ją z wielu km
Etna o poranku widać ją z wielu km © beduks
Bunkier przed Syrakuzami
Bunkier przed Syrakuzami © beduks
Piekny park na wyspie
Piękny park na wyspie © beduks
Polak i jego pies ciekawy człowiek
Polak i jego pies ciekawy człowiek © beduks
Syrakuzy Ostrigia
Syrakuzy Ostrigia © beduks

Jacht morski za grube miliony
Jacht morski za grube miliony © beduks
Plaża na Ostrigii
Plaża na Ostrigii © beduks
Giani gotuje kolację
Giani gotuje kolację © beduks


  • DST 86.20km
  • Czas 08:22
  • VAVG 10.30km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 3285kcal
  • Podjazdy 1720m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 19. Operacja Etna i przebrzydka Catania.

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 0


Po dobrym noclegu w Zafferano Etnea rozpocząłem 19,5 km podjazd pod Etnę. Po 3 km postanowiłem ukryć bagaże w lesie z czym nie było większych problemów. W te kolce dobrowolnie nikt nie wejdzie. Kluczem do zdobycia Etny jest wczesny wyjazd póżniej upał powali konia nawet. Kilometr po kilometrze piałem się w górę słonko powo;li mnie goniło. Powyżej 1500 m jest już naturalnie chłodniej więc było nieco łatwiej. Cała wspinaczka to serpentyny 8-9 procent na odkrytym terenie. Mijało mnie sporo kolaży dopingowali. Miałem ciut problemów z wodą za mało bo 2 litry zeszły szybko. Jednak znalazłem żródło i można było jechać dalej. Pojawiły się pola lawy , roślinność coraz rzadsza. Wreszcie po 3,5 h dojechałem do krateru Silvestrii jednego z wielu bocznych. Asfalt się skończył jechałem jeszcze stromo po żużlu w księżycowych klimatach , ale dalej na moich oponkach po prostu się nie dało. Niemałym wysiłkiem osiągnąłem 2000 m. Można wyżej wjechać wyciągiem za jedyne 63 euro ponoć mafia rządzi wyciągiem i trzyma cenę. W pewnym momencie na powrocie podbiegł do mnie polak i ze szczerym wzruszeniem mówi, ze już 4 razy widział mnie na trasie i to, że dotrę tak wysoko wydaje mu się niemożliwe szczerze gratulował. Kilka fotek zjazd szlony 30 minut ze średnią ok 45-50 km. Bagaże nie ruszone zapakowałem i heja na Catanię. W tym brzydkim, okropnym przemysłowym mieście dopadł mnie upał. Znalazłem niezłą darmową plaże i wypoczyn 2 h. Bardzo trudno było wyjechać z miasta musiałem omijać wjazdy na autostradę co było skomplikowane. Kilka razy przez ulicę przebiegła gromadka.... szczurów. Dwa razy musiałem zawracać remont drogi, ogólnie lipa. Nocą znalazłem placyk nieopodal nieczynnej stacji kolejowej rozbiłem namiot i spać i snić o zdobytym podjeżdzie pod Etnę. Taki ambitny plan, a jednak się udało znowu pokonałem barierę satysfakcji i własnych możliwości to najpiękniejsze chwile w życiu.

Poranny widoczek
Poranny widoczek © beduks
10 pod górę
10 pod górę © beduks
Panoramka z pod Etny
Panoramka z pod Etny kater Silvestrii © beduks
Zbacznie chłodniej na dole 35 tutaj 15 stopni
Znacznie chłodniej na dole 35 tutaj 15 stopni © beduks

serpentyny zjazdowe
Dzieła z lawy
Dzieła z lawy © beduks
Krajobraz księżycowy
Krajobraz księżycowy © beduks
Przy kraterze Silvestrii
Przy kraterze Silvestrii © beduks

wyżej się nie dało 2 km
Krater Silvestrii
Krater Silvestrii © beduks

tyle zajął podjazd
Z laewy też mozna coś zrobić
Z lawy też można coś zrobić © beduks
Tylko mchy i małe roślinki
Tylko mchy i małe roślinki © beduks
Catańska rzezba jak xałe misto olaleczona
Catańska rzeżba jak całe miasto okaleczona © beduks
Kolejny namiotowy nocleg
Kolejny namiotowy nocleg © beduks


  • DST 71.40km
  • Czas 06:10
  • VAVG 11.58km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 41.0°C
  • Kalorie 2608kcal
  • Podjazdy 1570m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 18. Sycylia.Taormina i spotkanie z Etną..

Wtorek, 14 lipca 2015 · dodano: 15.08.2015 | Komentarze 0


Kolejny bardzo upalny dzień temperatura przekroczyła 40 stopni. Po pożegnaniu supermena Dino ruszyłem nadmorską trasą w kierunku starożytnego miasta Taormina położonego na 400 m wzgórzu. Wzgórze pokonałem ok 14.00 więc w mega upale pot lał się strumieniem.Miasteczko bardzo zabytkowe piękne uliczki, dobrze  zachowane ruiny greckiego teatru. No i wspaniała panorama na morze i Etnę. Zjazd serpentynami fajny i schładzający. Póżnym popołudniem dojechałem do miasta Giare, gdzie zrobiłem zakupy. W tym momencie rozpoczęła się operacja priorytetowa czyli Etna. Do miejsca startu na Etnę górskiego miasteczka Zafferana Etnea było 11 km tyko, ze pod górkę. 650 m różnicy. Podjazdy łagodne ale meczące po tym gorącym dniu. Namiot rozbiłem w bardzo fajnym miejscu na podwórzu poczty włoskiej , miękka przystrzyżona trawka i spokój pozwolił wypocząć.

Miejscowość Dina Milo
Miejscowość Dina Milo © beduks
Futura rzeżbiura
Futura rzeżbiura © beduks
Panoramka sycylia
Panoramka sycylia © beduks
Gorąco bardzo gorąco
Gorąco bardzo gorąco © beduks
Spaghetti po Taormińsku
Spaghetti po Taormińsku © beduks
Taormina piekna i bardzo stara
Taormina piękna i bardzo stara © beduks
Widok na morze godny
Widok na morze godny © beduks
Pierwsze spotkanie z Etną
Pierwsze spotkanie z Etną © beduks
Precjoza z Taorminy
Precjoza z Taorminy © beduks
Taormina plac centralny
Taormina plac centralny © beduks
Giare bazylika
Giare bazylika © beduks
Etna wieczorową porą
Etna wieczorową porą © beduks
Kościół w Zaferrano Etnea
Kościół w Zaferrano Etnea © beduks

Mój mały biwak przy włoskiej poczcie nie mogę odwrócić fotki to zostanie© beduks


  • DST 82.80km
  • Czas 07:16
  • VAVG 11.39km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Kalorie 3158kcal
  • Podjazdy 2157m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 17. Witaj Sycylio.

Poniedziałek, 13 lipca 2015 · dodano: 13.08.2015 | Komentarze 0


Jak wcześniej wspomniałem ruszyłem nocą już rankiem byłem w promowym mieście Villa San Giovani. Gdzie udałem sie na posterunek carabinierów by zgłosić utratę dokumentów. Posterunek to istna twierdza, boją się czy co. Carabinier niezbyt zachwycony zaczął wypisywać długi protokół, mój translator okazał się bardzo pomocny poszło szybko. Dostałem od zadowolonego żandarma expresso i mogłem wziąść prysznic. Do portu na prom bardzo tani rower i ja 3,5 E ruszyłem do Messyny miasta startu wypraw krzyżowych. Prom płynął 30 parę minut. Miasto bardzo okazałe. Mimo, ze 100 lat wcześniej całkowicie zniszczyło je trzęsienie ziemi. Przejechałem przez neoklasycystyczne zabytkowe centrum. Odwiedziłem nekropolię jak muzeum . Nastepnie udałem sie do San Milo gdzie oczekiwał mnie Dino Bombara policjant z wormschowers. Przyjęcie było super, dostałem miły pokoik z klima lodówka i pralką. Super tak można godnie wypocząć , Zerwałem kilka cytryn z drzewa zamroziłem i póżniej zrobiłem na noc mega pyszny napój. chłodzący. Super warunki, nocleg przyjęcie Dzięki Dino,

maluchów więcej niż w Polsce
Jeszcze Kalabria
Jeszcze Kalabria © beduks
Końcówka Kalabrii
Końcówka Kalabrii © beduks
Dlaczego oni z ostrej strzelaja do znaków wiele takich widziałem
Dlaczego oni z ostrej strzelają do znaków wiele takich widziałem © beduks
Sycylio witaj
Sycylio witaj © beduks
W porcie Giovani
W porcie Giovani mój prom © beduks

już Sycylia na wyciągnięcie ręki

statek w cieśninie Mesyńskiej

to płyniemy

nekropolia w Messynie

pomnik obrońców Sycylii

łóżeczko muzealne moje na 1 noc

pyszne jeszcze na drzewie

kapliczka w ogrodzie Dino

Dino i ja


  • DST 158.80km
  • Czas 10:03
  • VAVG 15.80km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Kalorie 5066kcal
  • Podjazdy 2207m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 16. Długo , górsko, niebezpiecznie poprostu pechowo.

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

Wypoczęty najedzony ruszyłem z Amantei na trasę. Jechałem przez rolnicze tereny Kalabrii. Koniec włoskiego buta jest górzysty więc sporo wspinaczki. Mijałem sady pola miejscowości były coraz rzadsze. Na górskiej ścieżce napotkałem spore stado kóz. Następnie ogromne owiec. W obawie przed psami pasterskimi wyjąłem deizera. Psy okazały się nie agresywne, pasterz w końcu rozegnał stado i mogłem jechać dalej. Kilkanaście km dalej zjechałem do doliny winorośli zacząłem podjazd i widza a tu z pola biegną w moim kierunku 4 ogromne psy. Nie merdały ogonami szły po mięso. Modliłem się aby deizer zadziałał , przywódca podbiegł na dwa metry i stanął jak wryty. Reszta poszła w jego ślady urządzenie zadziałało. Dały mi spokój. Gdyby nie deizer pewnie byłby to koniec wyprawy bo to były psy agresywne pilnujące upraw przed złodziejami. Po 50 km pustkowia dotarłem wieczorem do miasteczka w kupiłem chleb kawałek pizzy i wino na wieczór. Prawdopodobnie zostawiłem na ladzie portfel. Po 3 km wróciłem do sklepu ale sprzedawca twierdził,ze nic nie zostało. I tak zostałem bez kasy i dowodu niezbędnego do powrotu samolotem. W ambasadzie stwierdzili, ze mam przyjechać do Rzymu lub Mediolanu. Już w ciemnościach zaliczyłem ogromny podjazd. Zjazd do miasteczka gdzie miał być posterunek carabinierów nie było niestety. Znowu 2 km podjazdu zjazd i na stacjję trafiłem po północy pospałem 2 ,5 h bo właczyie i zaciął dzwonek ostrzegajacy przed szybkimi pociagami. Dzwonił tak przerazliwie, ze w ciemnościach o 3.00 ruszyłem w dalszą bardzo górzysta trase plusem było miłe powietrze 23 stopnie. Dzień pechowy choc z psami miałem szczęście. Podekscytowany zmierzałem na Sycylię. Przeszedłem z dobrym skutkiem na aplikację Strava nie wiesza się jest ok polecam.



Kalabryjskie klimaty

witajcie góry

hodowla kóz we Włoszech chyba opłacalna

krótka sjesta

ogromne stado owiec i jak tu przejechać

winnice tarasowe

śmieciownia przy drodze dramat

w poszukiwaniu carabnirów których nie było zjecchałem na dół i z powrotem


  • DST 96.90km
  • Czas 06:03
  • VAVG 16.02km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 2789kcal
  • Podjazdy 787m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 15. Kalabryjskie wybrzeże i super nocleg.

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 10.08.2015 | Komentarze 0

Nadmorski etap, w miarę płaski. Na trasie rewelacyjna plaża na której  wysączyłem sangrię w czasie sjesty. Piękne pagórki widoki na morze bardzo przyjemny etap. Na koniec wylądowałem u Theresy z couchsurfing. Otrzymałem małe klimatyzowane mieszkanko i sporo pysznych rzeczy do jedzenia i picia. Ugotowałem garnek spaghetti i miałem paszy na cały następny dzień. Wypocząłem oprałem się i z nowymi siłami wypoczęty mogłem ruszać na dalszą trasę. Ten nocleg był po prostu bezcenny. Okazało się, że w Italii bywają dobrzy ludzie.

górki i morze i lazur i jazda

takie kalabryjskie foto

sjesta sangria morze

regeneracja na szybko pięknie i miło ... chwile dla których warto żyć

spagethi ala Damian

chata Theresy

urok i tyle

darowanemu koniu itd

Theresa jej ojciec i ja


  • DST 113.70km
  • Czas 07:05
  • VAVG 16.05km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Kalorie 3123kcal
  • Podjazdy 897m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 14. Kalabryjska prowincja.

Piątek, 10 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0

Nareszcie bardziej płasko. Etap spokojny miły, mało aut. Tylko ten nieznośny upał. Dużo plantacji cytrusowych, małych sennych wsi. To typowo rolnicze tereny, wszędzie można kupić tanie owoce za 2 euro  siateczka. Kiedy startuję z dworca zawsze dużo da się ujechać, bo rano tylko 23 stopnie. Zasłuchany w Sapkowskim kręciłem kolejne kilometry. Planu na nocleg nie miałem. Generalnie nie cierpię campingów. Więc po kąpieli w morzu poszukałem spokojnego dworca w Marinea i tam bardzo spokojnie spędziłem noc. Te dworce wchodzą mi w krew. Plusy jest toaleta, umywalnia spokojnie cicho i bezpiecznie. Po dobrej kolacji na palniku spałem bardzo smacznie. przesunąłem się sporo na południe na tym najspokojniejszym etapie.




piękne wysepki

kąpiele i nareszcie pustawe plaże

sennie pustawo kamieniście

lazur widziany z klifu


wędkowanie w morzu Tyreńskim

nasz Papież na nartach lekko podniszczony

na każdym dworcu jest kapliczka lub miejsce kultu


  • DST 88.40km
  • Czas 05:04
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 2834kcal
  • Podjazdy 1890m
  • Sprzęt Author Mission
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 13. Calabria Salerno i Agropoli.

Czwartek, 9 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0

Pobombelkowany ruszyłem górami do dużego nadmorskiego miasta Salerno. Po 2 godzinnej walce z podjazdami wypłaszczyło się. W Salerno miałem okazje obserwować wyścigi morskich bolidów, było co oglądać. Calabria przywitała mnie upałem znacznie mniejszym ruchem na drogach i niskimi stosunkowo cenami w sklepach. Jazda po płaskim wzdłuż wybrzeża całkiem miła. Nocleg na spokojnym dworcu w Agropoli bez problemów. Aplikacja runtastic pewnie z powodu upałów ciągle się wiesza trzeba przejść na inną.


poranne widoki bezcenne

kraniec półwyspu sorentyjskiego

kraina ceramicznych dzieł sztuki

jedna z wielu zatok

kolejne dzieło

dom obluszczony

to już palmowe Kalabryjskie Agropoli

nocleg dworcowy